Mobbing w sieci marketów spożywczych? Pracownicy wyszli na ulicę
Fałszowanie raportów kasowych, kupowanie przeterminowanych produktów, niepłatne nadgodziny, dodatkowe obowiązki poza umową za tę samą pensję – do tego mają być zmuszani są pracownicy sieci POLO Market, którzy zorganizowali pikiety w pięciu dolnośląskich miastach.
Pikieta przeciwko wyzyskowi i łamaniu praw pracowniczych w sklepach sieci POLOmarket miały miejsce w Wołowie, przy ul. Ścinawskiej 12, w Obornikach Śląskich, przy ul. Ofiar Katynia 12, w Kątach Wrocławskich oraz przy ul. 1 Maja 45 oraz, w godz. 15.30-16.30, we Wrocławiu, przy ul. Budziszyńskiej 107.
Walczą o godność
Od ponad roku trwa kampania zainicjowana przez obecnych i byłych pracowników sieci sklepów POLO Market z pomocą Związku Syndykalistów Polski, którzy domagają się między innymi wypłacenia zaległych pieniędzy za wypracowane nadgodziny.
– Żyjemy w czasach, gdy bardzo wiele ludzi na co dzień spotyka się z niegodnym traktowaniem przez pracodawców. Postanowiliśmy postawić się wyzyskowi, wstać z kolan i walczyć o swoją godność – mówi Tomasz Gryszczuk, współorganizator protestów.
Pracownicy POLO Marketów skarżą się, że są zmuszani do fałszowania raportów kasowych, bezpłatnej pracy po godzinach, mielenia mięsa w domu i przywożenia go do sklepu, kupowania przeterminowanych produktów i wypełniania nowych, dodatkowych obowiązków, niezawartych w umowie o pracę, bez podwyżki płacy.
– W tej sytuacji ważna jest solidarność i oddolna samoorganizacja – dodaje Gryszczuk.
„Widzimisię”
Tymczasem POLO Market podważa wiarygodność protestujących, podkreślajac, że są to byli, a nie obecni pracownicy i nie wiedzą, co aktualnie dzieje się w firmie. Fakt, że protestują od ponad roku w nielicznych grupach, według POLO Marketu świadczy i tym, że problem nie jest rzeczywisty.
– Zarzuty podnoszone przez protestujących są bezzasadne. Wszelkie nieprawidłowości, jeśli miałyby miejsce, mogą być anonimowo zgłaszane przez pracowników w ramach mechanizmu przeciwdziałania mobbingowi wdrożonego przez sieć. Zarząd sieci traktuje takie zgłoszenia bardzo poważnie i natychmiast wdraża działania naprawcze. Owszem, w przeszłości organy kontrolne zwróciły uwagę na pewne nieprawidłowości, niemniej zalecenia pokontrolne zostały niezwłocznie wdrożone – mówi Ewa Szul-Skjoeldkrona z biura prasowego POLO Marketu.
Dodaje, że na dzień dzisiejszy nie ma wiedzy na temat żadnych przypadków mobbingu w placówkach sieci na Dolnym Śląsku, a wybór tych, a nie innych placówek jako miejsc protestu wynika z „widzimisię” protestujących, nie zaś z żadnych niepokojących wydarzeń akurat w tych sklepach.
– Obecnie POLOmarket zatrudnia 6 500 pracowników na terenie całego kraju. Z przeprowadzanych badań satysfakcji wynika, że pracownicy są zadowoleni. W ciagu ostatnich dwóch lat miały miejsce dwie podwyżki wynagrodzenia, a prawidłowo udokumentowane nadgodziny są zawsze wypłacane – podkreśla Ewa Szul-Skjoeldkrona.