Co wyprawia Solidarność?!
Wczoraj przed wrocławskim urzędem wojewódzkim związkowcy z Solidarności rozbili miasteczko namiotowe i protestują. Postanowiłem się tam dzisiaj przejść… To co zobaczyłem dramatycznie zachwiało moją wiarą w ruch związkowy.
Od razu uderzył mnie baner „Polscy przedsiębiorcy bankrutują”. Zaraz, zaraz? Przedsiębiorcy w związku zawodowym? Załapałem się na przemówienie, gdzie wypowiadał się właśnie przedsiębiorca! Mówił o tym, że bardzo zależy mu na tym, żeby pracownikom płacić więcej, ale niestety KOSZTA PRACY są za wysokie, a to wszystko oczywiście przez Tuska (wiadomo, Solidarność… )
To co usłyszałem, wprawiło mnie w niemały szok. Jak pracodawca może wypowiadać się na wiecu związku zawodowego o tym, że koszty pracy są za wysokie?! To się po prostu w głowie nie mieści. W pewnym momencie musiałem rozejrzeć się wokół siebie i upewnić, czy rzeczywiście jestem w miasteczku dialogu społecznego, czy pikniku Lewiatana.
Oczywiście byli tam tylko związkowi biurokraci, a na wyraz mojego zdziwienia pewna pani odpowiedziała: „Co pan, przecież godziny pracy są”.
A czego oni właściwie chcą?
- Uchwalenia przez Sejm RP ustaw ograniczających stosowanie tzw. umów śmieciowych,
- Zaniechania likwidacji rozwiązań emerytalnych przysługujących pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnych lub o szczególnym charakterze,
- Zaprzestania likwidacji szkół i zaprzestania przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy,
- Stworzenia osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego,
- Podwyższenia wysokości płacy minimalnej zgodnie z projektem złożonym przez NSZZ „Solidarność”
- Stworzenia ustawy o systemie rekompensat dla przedsiębiorstw energochłonnych.
Postulaty jak najbardziej słuszne. Ale, zaraz?! Co tam robi punkt o ulgach dla przedsiębiorców?
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że jutro o godzinie 18. w miasteczku odbędzie się panel dyskusyjny na temat przeszkód w rozwoju przedsiębiorstw.
Czyżby największy polski związek zawodowy zmieniał target z pracowników na przedsiębiorców? Wydaje mi się to co najmniej dziwnie.
Związek zawodowy liczący pół miliona członków jest naprawdę dużą siłą, wiele mógłby zdziałać w sprawie obrony praw pracowniczych, ale jak widać na razie woli walczyć o obniżanie kosztów pracy i ulgi dla właścicieli firm.
Czy to jest jeszcze związek? Jak dla mnie co najwyżej jego karykatura.
Jednak jako prawdziwy idealista nie tracę nadziei. Może coś z tego będzie.
Papug